Poznaj życie w Lesie Tajemnic

Numanesse

"Zgadzam się, nie chce narażać Jotoko na kolejny smutek długiej rozłąki. Dogadajmy się i pójdziemy, każdy w swoją stronę." - powiedziałem

Kibeth

nic nie mowiac usiadlam przy tym stole, lekko znudzona podparlam sie reka...

Quendi

"Egelionie jakim prawem traktujesz Nas jak niewolników ?? "

Egelion

"Wybacz Elfi- protoplasto, lecz dla dobra osady jestem zmuszony w brutalny sposób odnaleźć drogę porozumienia między wami, a sobą..."

"Więc przykro mi, że siłą zmuszeni byliście zasiąść przy tym stole..." - na jego znak, Elfie kohorty wyszły z sali....

"Oczywiście teraz może się Wam wydawać, że jest to odpowiednia chwila na ucieczkę...Nic bardziej mylnego.... Odziały ustawione są w strategicznych miejscach...Żywi się stąd nie wydostaniecie..."

"Tak więc przedstawiłem własne propozycje ugody...Słucham teraz czego Wy żądacie za ten tzw. "sojusz" ?? " - rzekł to ze spokojem, siadając na oznaczonym miejscu....

Amras

["Nigdy nie pomyślałbym, że Egelion jest do takich rzeczy zdolny"] - pomyślałem
"Porozmawiajmy, więc spokojnie. Nikt chyba nie chce tragedii" powiedziałem ["może poza Kibeth"] - dopowiedziałem w myślach

Kibeth

"jak mowilam nie bede wspolpracowac z kims to moze traktowac MNIE... jak rzecz"- moj glos zmienil sie na bardzo grozny. wstalam -"wiec musze Was porzegnac..."

Numanesse

"Kibeth...proszę"-popatrzyłem jej w oczy, bojąc się o moją Jotoko - "Nie wychodź dogadajmy się" - powiedziałem drżącym głosem

Asayagi

Wyszlam nagle z ciemnego kąta sali.
-...słyszalam plotki że chcesz siłą zmuszać do wstąpienia do twojej osady..-powiedziałam ze spokojem.-...myslałam że to jednak plotki a tu widze że jest inaczej..możesz mi to wyjaśnić...-powiedziałam pojawiając się koło niego.

Egelion

"Hmmm.... Chciałbym w tym momencie dokładniej sprecyzować swoje żądania....
Zwłaszcza wobec Ciebie Kibeth....:
- Wystarczy, że porzucisz swoje propagandowe cele.... Tak...to w zupełności wystarczy...

Co więcej... To już tyczy się wszystkich :
- Obietnica....obietnica, że wasze moce nigdy nie zostaną zwrócone przeciwko Księżycowej Osadzie...."

"To wszystko...niczego więcej nie chce... W zamian....hmmm....sami ustalcie cenę...."

Wtem skrzyżował palce obu rak i łokciami oparł je o stół....
"Lecz, czy Waszemu słowu można ufać lub czy nie ulegnie ono przedawnieniu ?? "

Kibeth

po namysle -"przyzekam, ze nie bede nikogo zabijac dla zabawy, tylko w wlasnej obronie... pozostane obserwatorem... na tym koniec"

Numanesse

"Ja mogę obiecać, że nie użyje swoich mocy przeciwko Osadzie, chyba, że okoliczności mnie do tego zmuszą, ale póki nic mi ani mojej ukochanej nie robicie ja też nie będę wam uprzykrzał życia"- opowiedziałem spokojnie

Quendi

"Ja zaś zamierzam dzielić się jedynie swoim doświadczeniem, nie wiedzą.... "
"Pomagać będę każdemu, kto mnie o to poprosi, nigdy jednak temu, kto złe intencje mieć będzie...."

Asayagi

Popatrzyłam na zgromadzonych.
-Macie wolną wole i róbcie co chcecie.-powiedziałam do nich

Egelion

"Dobrze więc.... wierzę, że słowa dotrzymacie i swych mocy nie będziecie używać w celach wojennych przeciwko mojej Osadzie...

Jeszcze raz powtarzam, że przykro mi z powodu konieczności użycia siły, jednakże ryzyko zagrożenia byłoby zbyt wielkie..... Nie mogłem dopuścić, by istoty tego stopnia mogły wykorzystać swą moc lub zostać wykorzystane przeciwko mnie....
Zagłada byłaby zbyt realna....

Tak więc dziękuje i żegnam....

Amrasie ty zostań...."

Amras

"Dobrze władco" - pokłoniłem się