Autor |
Wiadomość |
Naora |
Wysłany: Czw 18:49, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
W moich oczach zaczeły gromadzić się łzy rozpaczy. Miałam tego dość. Tej ciszy i jego myślenia. Wyrwałam mu się i uciekłam z płaczem. Potknęłam sie po drodze. Patrzyłam na niego. Uklęknęłam i zaczełam rozpaczliwie płakać. Spojrzałam na niego ostatni raz..... I uciekłam nie patrząc za siebie.... *nie ma mnie tu* |
|
|
Egelion |
Wysłany: Czw 16:33, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
Egelion zastanawiał się czy będzie wystarczająco stabilny emocjonalnie i czy uda mu się podołać nowym obowiązkom. Chciał wyrzucić z siebie nagromadzenie myśli i uczucia, ale nie mógł znaleźć spójnego sensu w tym, co próbował powiedzieć. Starał się przeanalizować swoje doświadczenia i wydobyć jakieś podstawowe wrażenia, odnaleźć motywację, która skłoniła by go i zachęciła do przyjęcia zaszczytnego tytułu „ojca”.
Milczał więc....nie wiedząc, cóż ma rzec... |
|
|
Naora |
Wysłany: Wto 21:52, 28 Lis 2006 Temat postu: |
|
- To chuba skrucz. - Nagle me oczy otworzyły sie i rzekłam do Egeliona. - Chyba jestem w ciązy. - W tym momencie już nic mnie nie bolało. Wzięłam i objełam go mocno. Zaczęłam płakać ze szczęścia. - Bedziemy mieli dziecko. Cieszysz się? - spytałam z nadzieja w oczach. |
|
|
Egelion |
Wysłany: Wto 21:47, 28 Lis 2006 Temat postu: |
|
Wieczory ... to właśnie wtedy wszystko ma inny smak. Nawet krople deszczu uderzające o taflę witrażowego okna i powoli spływające w dół. W tej oto porze każde uczucie, każda emocja i każde zdarzenie nabiera nowego blasku, zyskuje nadmierną mroczność, która potęgowana jest przez jakiekolwiek odgłosy.
Egelion nauczył się ignorować pozorne zagrożenia i zachowywać spokój, jednak w tej sytuacji nie wiedział cóż ma czynić....objął więc przyszłą żonę, próbując ją uspokoić:
„Co się stało ?? „ – dopytywał się, chcąc sprecyzować źródło bólu
Był przerażony, ale mimo to starał się to ukrywać.... |
|
|
Naora |
Wysłany: Nie 22:29, 26 Lis 2006 Temat postu: |
|
Poszałm po pacz. Naglezłapał mnie skurcz w podbrzuszu. Upuściłam kieliszki na ziemię. Trzaska o podłoke:
- Ała! - Zaczełam krzyczec i płkac z bólu. |
|
|
Egelion |
Wysłany: Nie 22:25, 26 Lis 2006 Temat postu: |
|
Egelion podał swoją szklankę... |
|
|
Naora |
Wysłany: Nie 21:34, 26 Lis 2006 Temat postu: |
|
- Nie wiem. Nie zagladam w cudze prezenty. - powiedziałam dopijając resztke paczu. - Przynieść ci jeszcze pączu, bo ide sobie przynieść? |
|
|
Egelion |
Wysłany: Nie 21:29, 26 Lis 2006 Temat postu: |
|
"Poczciwa Nedia....jednak pamiętała. A co to jest?? " |
|
|
Naora |
Wysłany: Nie 21:22, 26 Lis 2006 Temat postu: |
|
- Możliwe. Nedia była ale poszła. Kazała ci to przekazać. - powiedziałam wreczając mu prezent. |
|
|
Egelion |
Wysłany: Nie 21:19, 26 Lis 2006 Temat postu: |
|
"Miło że jesteś..." - odpowiedział
" I wielkie święto, zmieniło się w spotkanie dwóch osób...cóż za ironia" |
|
|
Naora |
Wysłany: Nie 20:23, 26 Lis 2006 Temat postu: |
|
Niezauwazył mnie. Wziełam kieliszek i podeszłam cicho do niego:
- Masz racje. Twoje zdrowie. - powiedziałam szepcząc mu to do ucha. |
|
|
Egelion |
Wysłany: Nie 19:11, 26 Lis 2006 Temat postu: |
|
Mimo że od jego święta minęło już wiele dni, Egelion dopiero teraz przyszedł na "uroczystość". Zrobiło mu się smutno, że święto to stało się paradoksem i ironią swojego celu. Nikt, prawie nikt nie pamiętał o uroczystości tak mało istotnej ale bardzo ważnej dla jej imiennika. Usiadł więc przy ścianie, opierając się o nią i rozmyślał...sącząc szampana, patrzył przez okno na zmieniające się krajobrazy...
"Twoje zdrowie Egelionie" - rzekł sam do siebie |
|
|
Asayagi |
Wysłany: Pią 17:28, 24 Lis 2006 Temat postu: |
|
-"dziękuje"-odpowiedziałam.Wsiadłam na Asthara i ruszyłam w strone domu |
|
|
Naora |
Wysłany: Pią 17:09, 24 Lis 2006 Temat postu: |
|
- Dobrze przekaże mu. - powiedziałam ze spokojem. |
|
|
Asayagi |
Wysłany: Pią 17:05, 24 Lis 2006 Temat postu: |
|
No wiem ale jego nigdzie nie widze wiec pomyślałam że tobie to dam.To mu porzekażesz bo ja się śpiesze.Mam jeszcze kilka rzeczy do zalatwienia. |
|
|