Autor Wiadomość
Zuriel
PostWysłany: Śro 21:23, 22 Lis 2006    Temat postu:

...słońce chyliło się ku zachodowi kiedy w wartkim strumyku znalazły się stopy strudzonego wędrowca ... szukał odpoczynku... nie wiedział gdzie przybył.. ale twarz opływała mu w tych samych promieniach heliosa gdy był u siebie... znajdywał się w końcu pod tym samym niebem ... niebem, które miało być dla niego tu na ziemi... ;] ... położywszy się na kamieniu wpatrywał się w niebo...
Egelion
PostWysłany: Pon 19:13, 20 Lis 2006    Temat postu:

Egelion i Rakszasa udali się w jego rodzinne strony - do domu rodu Egeliona.
Naora
PostWysłany: Pon 19:11, 20 Lis 2006    Temat postu:

- Dobrze. Chocimy, bo zimno mi w tej wodzie. Jeszcze się przeziebie i dopiero będzie. - I uśmiechnełam się.
Egelion
PostWysłany: Pon 19:07, 20 Lis 2006    Temat postu:

"Może do mojego domu" - zaproponował nieśmiało
Naora
PostWysłany: Pon 19:07, 20 Lis 2006    Temat postu:

- Dobrze. A dokąd pójdziemy? - Spytałam. - Troche mi zimno. - Powiedziałam do Egeliona uśmiechając się przy tym.
Egelion
PostWysłany: Pon 19:02, 20 Lis 2006    Temat postu:

"Nad niczym" - odpowiedział
"Chodźmy już stąd" - powiedział, uśmiechając się do Rakszasy
Naora
PostWysłany: Pon 18:59, 20 Lis 2006    Temat postu:

- Nad czym myślisz? - Sytałam. - Powiedz coś, prosze. - I spojrzałam mu głęboko w oczy.
Egelion
PostWysłany: Pon 17:54, 20 Lis 2006    Temat postu:

Egelion nie mógł oderwać wzroku od Rakszasy. Sytuacja była idealna, a znajomość między Nimi na tyle wielka, że związek mógł się jeszcze bardziej zacieśnić...
Egelion nie chciał jednak, aby sytuacja wymknęła się spod kontroli, dlatego czekał, gdy oboje będą gotowi...
Naora
PostWysłany: Pon 17:51, 20 Lis 2006    Temat postu:

- Tak! - Krzykneła i przytuliła się do Egeliona. Poprosiłam go:
- Możesz nie być taki poważny? Przy mnie możesz być sobą. - Powiedziłąm przyjaźnie.
Egelion
PostWysłany: Pon 17:48, 20 Lis 2006    Temat postu:

Egelion uśmiechnął się. Zachował jednak opanowanie, gdyż przywódcy Osady nie wypadało ukazywać nadmiernie euforii. Cieszył się jednak, że sprawy tak się potoczyły, wiedział bowiem że pomału zbliża się do kulminacyjnego momentu w jego życiu.
Objął wzrokiem postać Rakszasy, a następnie rzekł:
- "Czy zechcesz towarzyszyć mi jako moja wybranka oraz tym samym zostać Betą Osady Księżyca?"
Tekst ten zabrzmiał sucho, ale tak też brzmieć miał. Charakter przemowy odbył się wcześniej, teraz pozostały tylko formalności. Egelion czuł niezwykłą radość, dziękował życiu i losowi, za dar który właśnie otrzymał, tym darem była Rakszasa...
Nie spodziewał się, że całej sytuacji przygląda się Nedia, siedząca nieopodal nad rzeką...
Asayagi
PostWysłany: Pon 16:30, 20 Lis 2006    Temat postu:

Nedia przysiadła nad rzeką rozmyślajac.Miała nadzieje że ktoś przyjdzie i z nią porozmawia.
Naora
PostWysłany: Pon 16:15, 20 Lis 2006    Temat postu:

Miałam łzy w oczach i patrzyłam mu jeszcze przez chwile w oczy. To musiało sie stać. Moje usta drżały podeszłam do niego jeszcze bliżej. Czułam jego ciepły oddech. Nie wytrzymałam pocałowałam go i powiedziałam:

- Tak. Ja też tego pragne.
Egelion
PostWysłany: Pon 16:12, 20 Lis 2006    Temat postu:

Egelion zauważył Rakszase, wiedział, że teraz nie ma już odwrotu więc patrzył jej w oczy i starał się trafnie dobierać słowa. Wiedział że nie jest urodzonym poetą, ale chciał by ta chwila była niezapomniana i romantyczna.
- "Ja, Egelion przyznaję, że popełniłem błąd...chciałbym Cię przeprosić i....marze o tym, abyśmy resztę życie spędzili ze sobą".
Nie wyszło to tak jak oczekiwał, ale mimo wszystko miał nadzieję, że przyjmie jego zaloty.
Naora
PostWysłany: Pon 16:06, 20 Lis 2006    Temat postu:

Ukryłam się za winoroślą. Widziałam go. Była w niego wpatrzona. Nogi sme mnie do niego zaprowadziły. weszłam we wode i podpłynełam do niego. Wyłoniłam się z wody i tak jak wtedy patrzyłam mu w oczy. Czekałam aż teraz on coś powie.
Egelion
PostWysłany: Nie 22:35, 19 Lis 2006    Temat postu:

Mimo, że Rakszasy już nie było, gdy Egelion powrócił, postanowił, że poczeka na nią...wiedział, że zbliżające się spotkanie nie będzie łatwe, ale wspierany przez przyjaciół z Osady wierzył, że wszystko się ułoży. Skoro jego pobratymcy zgodzili się na ten związek, on musiał zaakceptować i pogodził to co wydawałoby się niemożliwe - obowiązki przywódcy z osobistymi uczuciami. Miał nadzieję, że nie zakłóci to jego panowania, a jednocześnie wzmocni pozycje moralne siebie samego i innych Elfów.
Siedział więc na głazie, tak jak wcześniej, patrząc w tafle wody, wspominał przeszłość, widział teraźniejszość i starał się przewidywać przyszłość.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group