Autor Wiadomość
Asayagi
PostWysłany: Czw 14:52, 28 Gru 2006    Temat postu:

A gdzie to pisało że ona siedzi na drzewie?? Blue_Light_Colorz_PDT_21
.Tsuki
PostWysłany: Śro 18:16, 27 Gru 2006    Temat postu:

A! I tu Cię mam ! Ona się nie spóźniła, była punktualnie. Siedziała sobie na drzewie i czekała na zaproszenie Very Happy
Asayagi
PostWysłany: Nie 14:56, 24 Gru 2006    Temat postu:

No ale w każdym bądź razie czekam na następną cześć.Ten sensei którego ma team 13 jest super...spóźnie się jeszcze bardziej niż Kakashi.. Blue_Light_Colorz_PDT_16
.Tsuki
PostWysłany: Sob 20:22, 23 Gru 2006    Temat postu:

Ah, krzywda jej sie nie stanie... Ona umi się bronic Very Happy
Hikaru
PostWysłany: Sob 19:27, 23 Gru 2006    Temat postu:

Ruda, a kiedy napiszesz kolejną część?
ile mogę czekać? chcę wiedzieć co się stanie z moją Sakamoto Sad
Astrael
PostWysłany: Sob 14:55, 23 Gru 2006    Temat postu:

To teraz ja wam pokażę coś z czego można zrobić kabaret xP Moja historia, którą pisałam na pewne Smocze Forum.

Piaski na pustyni zawirowały. Zaczeły się formować. Mysz polna zobaczyła maleńką główkę smoka i uciekła z piskiem. Smoczątko pojawiło się z piasku. Popatrzyło na świat zdziwione i pobiegło w stronę ognia. Kiedy go zobaczyło, weszło w niego i wtedy pojawiły się materialne łuski i ciało.
- Pzykopcilo mnie? - spytało samo siebie smoczątko
Nagle małe okopcone smoczątko zobaczyło wielkiego białego smoka.
- Witaj Piaskowe Dziecię. - powiedział melodyjnym głosem - Ja jestem Mroźny Podmuch Wieczoru i zostałem wyznaczony do nauczenia Cię życia w tych lasach i zdolności przetrwania.
- Psysywany tata? - spytało smoczątko radośnie
- Coś w tym stylu. - powiedział smok, a małe smoczątko podbiegło do niego i schowało się pod jego skrzydłem.
* * *
Smoki długo wędrowały razem. Smoczątko, które Mroźny Podmuch nazwał Piaskowym Dzieckiem wyrosło na młodą, silną i dociekliwą smoczycę. Kiedy Mroźny Podmuch coś mówił, mała często pytała dlaczego tak jest i po co. Biały smok tłumaczył cierpliwie i odpowiadał na każde jej pytanie. Kiedyś Okopcona spytała.
- A po co ja istnieję?
Biały smok spojrzał na nią zdziwiony pytaniem.
- Masz swoją misję, którą musisz odkryć, kiedy zostanie Ci nadane imię wojownika. Ty nie możesz nikogo pokochać, bo stracisz wszystko. - odpowiedział po długim namyśle
- Ale czemu ja nie mogę mieć rodziców? Czemu ja jestem inna? Czemu nie mogę kochać? Czemu ja?! - spytała prawie krzycząc, a z jej oczy popłynęły kryształowe łzy. Kiedy spadły na ziemię zmieniły się w małe żmije i odpełzły szybko - I czemu moje łzy zamieniły się w żmije? - dodała cicho
Smok spojrzał na Nią współczująco.
- Nie patrz tak na mnie! Nienawidzę, kiedy ktoś się nademną lituje, współczuje mi! - wykrzyknęła i zaszlochała cicho.
- Właśnie, dlatego nie możesz kochać. Twe łzy zamieniły się w żmije, bo zdradzisz, zdradzisz swe stado. - powiedział gniewnie - Zdradzisz swe stado przez głupią rzecz, taką jak ten wybuch.
Smoczyca spojrzała na Niego z nienawiścią.
- Ty jesteś przeznaczeniem. Nie uwolnisz się od tego, czy tego chcesz czy nie. - fuknął gniewnie
- Mogę się uwolnić od wszystkiego. Mogę być wolna jak ptak, a potem oddać się śmierci. - powiedziała na przekór jego słowom
- Nie, nie możesz. Jeśli ty odejdziesz, cały misternie utkany przez Radę plan legnie w gruzach. - powiedział
Smoczyca rozłożyła skrzydła, chcąc uwolnić się od ciężaru tego, co powiedział Mroźny Podmuch Wiatru. Jednak on był szybszy, rzucił na Nią zaklęcie wiążące i smoczyca zastała przyziemiona.
- Zostaw mnie! - wrzasneła i uderzyła pazurami w powłokę zaklęcia.
Biały smok nie zwrócił na Nią uwagi. Wzleciał w powietrze i siłą woli podniósł powłokę ze smoczycą. On poleciał na północ, a uwięziona Okopcona za nim.
* * *
Biały smok postawił Okopconą przed radą. Ona tylko fuknęła gniewnie.
- Szanowna rado. Oto ona. Wybrana przez piasek i ogień. Okopcona. - powiedział biały smok kłaniając się przed zebranymi smokami
- Jest taka jak przypuszczaliśmy. - powiedział sędziwy smok o wyblakłych łuskach - Buntownicza. Ale podda się naszej woli. Nie martwcie się.
Okopcona tylko prychnęła.
- Jednak nie możemy być pewni o Przewodniczący. - powiedział młody smok, który wyglądał jakby dopiero co dostał imię wojownika.
Okopcona popatrzyła gniewnie na smoki.
- Możesz mieć rację Młodszy, dlatego muszę to sprawdzić. - powiedział przewodniczący i zaczął się zbliżać do Okopconej. Zmienił się w człowieka, a pomiędzy smokami przeszły pomruki podziwy. Okopcona spojrzała na Niego z odrazą. Wyciągnięta ręka przeszła przez pułapkę, w której była uwięziona smoczyca. Okopcona zionęła w stronę ręki ogniem. Ręka cofnęła się jednak wyglądała na nietkniętą. Smoczyca pisnęła, a ręka dotknęła jej czoła. Wspomnienia natychmiast powróciły. Piasek, mysz, biały smok, tata, las, wilk, walka, krew, przegrana…
- NIEEEEEEEE!!!!!!!! - wrzasneła Okopcona i uderzyła intruza całą swą siłą woli. Nie chciała by ktoś widział co przeżywała. Człowiek odsunął się. Oczy miał wytrzeszczone. Upadł na ziemię, jego serce przestało bić, umarł.
Smoki spojrzały na Okopconą przerażone, tylko biały smok pozostał spokojny.
- Na wielkie smoki starszyzny! - powiedział, któryś ze starszych
- Dostał to, na co zasłużył. - syknęła Okopcona przez zęby
Młody fioletowo czarny smok podszedł do niej szybko i rzekł.
- Jestem Shadow Of Live i uwalniam Cię.
Okopcona była zaskoczona tym, jednak szybko rozłożyła skrzydła i zaczęła się unosić. Biały smok spojrzał na nią z chorą fascynacją i skoczył ku niej. Jednak ona była szybsza, mniejsza. Shadow Of Live przyziemił białego smoka drzewem i sam podleciał do Okopconej.
- Jesteś smoczycą wybraną. W takim razie uciekaj, bo oni zrobią z Ciebie potwora. – powiedział i musnął pyskiem jej policzek. Okopcona lekko się zarumieniła jednak szybkimi ruchami skrzydeł odleciała w dal…
Wiedziała że od przeznaczenia nie da się uciec, jednak postanowiła je uśpić. Leciała długi czas, w końcu pała wyczerpana na terytorium smoków lasu, ale ona o tym nie wiedziała. Leżała tam 3 dni. Kiedy w końcy głód dał jej pożądnie znać podniosła się i poszła zapolować, złapała dwa króliki i zjadła je ze smakiem.Kiedy wieczorem znów leżała wpatrzona w gwiazdy usłyszała szmer w zaroślach. Podniosła łeb i zobaczyła ledwo żywego Shadow Of Live. Krwawił z rozległych ran. Smoczyca szybko do Niego podeszła.
- Wybacz, chciałem tylko zobaczyć Cię w ostatnich chwilach mego życia. – wymruczał
- Nie w ostatnich. – powiedziałam cicho i zacxełam wylizywać jego rany
- To nic nie da. – powiedział cicho i umarł
- Ale, ale… - zaczełam szeptać i teraz zrozumiałam, ja go pokochałam przez te krótkie chwile, które spędziliśmy razem, poznałam co to miłość. Zrozumiałam że nigdy nie powstrzymam przeznaczenia, ale mogę je opóźnić przez czyny, czyny, które będą świadczyły kim jestem...
.Tsuki
PostWysłany: Sob 14:22, 23 Gru 2006    Temat postu:

Okawari - rozdział 4 : Team ... 13 ?

Siedząca na parapecie okna dziewczyna przyglądała się jak przekupki krzyczą na dzieciaki, które biegają pomiędzy stoiskami, a jednakowo usługują klientom. Krzyki ofert kupna handlarzy z przydrożnego targu dało się słyszeć nawet tak wysoko. Mieszkanie znajdowało się wysoko, ponad dachami innych. Możliwe, że był to najwyższy dom w okolicy.
Długa ulica tętniła życiem już od wczesnych godzin. Przejście przez taki tłum wydaje się prawie niemożliwy. A to właśnie ulica, którą wielu uczniów zmierza do Akademii Ninja. Mają różne sposoby na taki tłum; zaczynając od czołgania się między nogami do przepychania się na siłę między grubymi babami i pomaganiem sobie czym tylko się da (zazwyczaj kończynami przednimi xD).
-"Codziennie to samo" - pomyślała spoglądając do miski, gdzie znajdowała się mała porcja owsianki
Ścięte do ramion, czarne jak węgiel włosy lekko kołysały się na wietrze. Ubrana w czerwoną sukienkę uszytą w chińskim stylu z żółtymi wykończeniami. Czarne, wysokie kabaretki dodawały dziewczynie klasycyzmu i elegancji.
Znudzonym wzrokiem spojrzała na niebo. W kryształowo-czerwonych oczach odbijały się promienie słońca.
-"Chyba muszę się zbierać" - powiedziała odwracając się w stronę pokoju, by spojrzeć na zegar -"Jeszcze 15 minut... "
Weszła do pokoju, odstawiając miskę na wysoki stolik.
Mieszkanie było niewielkie, ale przytulne. Orientalny wystrój w czarno-czerwonych kolorach dawały poczucie ciepła. Podeszła do lustra, włosy związała czerwonymi wstążkami w dwie kitki. Schyliła się do niskiej szafki koło drzwi. Wyjęła z nich ciemne buty. Założyła jeden na stojąco, drugi wkładała podchodząc do stolika z owsianką.
Wzięła łyżkę i już chciała zabrać ja do ust, gdy spostrzegła, że przed jej oczami wisi jakaś mała, czarna kropka. Przyjrzała się bliżej i stwierdziła, że to...
-"P- PAJĄK !" - krzyknęła łapiąc się za głowę
Cofnęła się aż do szafek pod ścianą. Nie wiedząc co zrobić, zaczęła rzucać czym popadnie w niezauważalny z tej odległości punkt xD.
-"AAAAA !!! Spierniczaj z mojego życia potworze !" - krzyknęła rzucając w "potwora" łyżką
Leciało już wszystko... Zaczynając od talerzy, kończąc na książkach i doniczkach.
Ostateczny lot należał do jakiejś pół zbitej bombki choinkowej xD. Dziewczyna pewna że pokonała wroga, podeszła bliżej i zaczęła się rozglądać.
-"Nie widzę cię potworze." - szepnęła -"He, he ! Pokonałam cię"
Ocknęła się nagle i spojżała na stół, a tam... chodził sobie jakby nigdy nic ów pająk !
-"AAAAAAAHHHHH !! Niech cię diabli !"
(kobiecy krzyk na sali: Krzesłem go ! KRZESŁEM !)
Dziewczyna zabrała jedyne krzesło jakie miała pod ręką.. i jak nie walnie, jak nie trzaśnie tym krzesłem w małego, bezbronnego pajączka xD.
-"Uparciuch." - stwierdziła patrząc czy pająk wyjdzie spod (resztek) krzesła
-"Nie wolno ze mną zadzierać." - mówiła przewiązując opaskę Konohy na brzuchu -"Eh... Czas już na mnie. Ważny dzień dzisiaj."
Wyleciała z domu trzaskając drzwiami, zostawiając całe mieszkanie w nieładzie i nieporządku...
Zejście ze schodów zajęło by jej cały kwadrans. Na szczęście odkryła przejście, którym zawsze kierowała się do szkoły. Wprost na przeciw drzwi od jej mieszkania stała niewielka szafa na buty sąsiadów. Dziewczyna weszła na nią i uchyliła niewielkie drzwiczki. Wygramoliła sie na zewnątrz i stanęła na starym dachu, gdzie już dawno zaczął rosnąć mech.
Zeskoczyła niżej. Każdy kawałek dachu był dla niej jak schodkiem. Szła po nim kawałek, to znów zeskakiwała niżej. Takim sposobem wskoczyła do ślepego zaułka. Wybiegła z cienia i spokojnie udała się w drogę do szkoły, nie mając już problemu z przejściem przez targ.


Niebieskowłosa siedziała na dużym głazie, w cieniu drzewa rosnącego niedaleko wejścia do Akademii. Ai leżała na trawie, z wywalonym jęzorem spoglądała na ptaki siedzące na huśtawce.
-"Eh... Śliczny dzień..." - powiedziała spoglądając znudzonym wzrokiem na uczniów biegnących do otwartych drzwi.
Nastała głucha cisza. Nikt nie pchał się już do drzwi. Dziewczyna wstała i powiedziała do suczki:
-"Wracaj do domu. Dzięki, że mi towarzyszyłaś."
Ai wstała, otrzepała się z piasku i pogoniła za wróblami szukającymi okruchów w trawie. Skakała wesoło za nimi, próbując jakiegoś chwycić. I mimo, że były już daleko w górze szczekała zajadliwie na każdego pokolei.
Pobiegła i zniknęła za rogiem budynku.
-"Kimira ma fajnie... Szkoda, że ja nie jestem właścicielką Ai... " - pomyślała. Chwile postała słuchając szczekania... W końcu weszła do szkoły.
Na korytarzach panował jak zwykle nieład. Każdy chciał wejść do klasy jak najszybciej, by zająć miejsce i jeszcze chwilę pogadać z przyjaciółmi.
-"Nic sie nie zmieniło przez rok " - pomyślała niebieskowłosa wchodząc po schodach na piętro. Wyciągnęła z kieszeni małą karteczkę. Był tam napisany numer "27"
Stanęła przed jedną z klas i spojrzała na numerek nad drzwiami. Zgadzał się z napisanym na kartce. Chciała już otworzyć drzwi, gdy nagle usłyszała głos
-"Sasha ? To ty ?"
Dziewczyna zdrętwiała. DRZWI JĄ WOŁAŁY !
-"A już myślałam, że mój pech się skończył no...." - odeszła od drzwi jak poparzona
Poczuła na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Lodowaty dreszcz przeszedł przez jej ciało. Obróciła się i ujrzała...
-"Wyglądasz na przestraszoną... Coś się stało ?" - spytał Iruka
-"Nie, ależ skądże... A tak w ogóle to dzień dobry, proszę pana Very Happy (czyt. Proszę pana, ma pan głos jak drzwi =_=)"
-"Dzień dobry, dzień dobry. Miło cię znowu widzieć. Rok minął jak z bicza szczelił." - mówił kierując się w stronę klasy.
-"Chyba aż tak za mną pan nie tęsknił... W końcu to tylko 12 miesięcy Very Happy"
-"12 miesięcy bez żadnej chętnej do lekcji ninjustu"
-"Niech pan mnie tak nie zachwala... (bo będę pana o coś podejrzewać =_=' )"
Weszła do klasy szukając wolnego miejsca. Z przodu stała ławka z 2 wolnymi miejscami. Usiadła pośrodku. Po swojej lewej stronie ujrzała dziewczynę z blond włosami. Miała na sobie niebieską sukienkę ze złotymi wykończeniami, a na lewym ramieniu widniała metalowa opaska Konohy. Chyba nadrabiała braki snu, bo opierała głowę na stole, a jej ręce bezwładnie leżały na blacie.
Sasha spojżała na Irukę, który układał jakiś stos papierów.
-"Rok czekałam na ten dzień. I wiele razy zastanawiałam się dlaczego akurat ja musiałam czekać ? Ale zrozumiałam, że nie będę z tego powodu gorsza. Ten rok nie poszedł na marne. " - myślała
Odwróciła się do okna, ale ujrzała tam czarnowłosą dziewczynę w czerwonej sukience. Miała zamknięte oczy i podparła głowę rękami.
-"Nawet nie zauważyłam kiedy przyszła x_X"
-"Nie budź Yukari, bo będzie zła" - powiedziała dziewczyna w sukience.
Sasha skumała, że Yukari, to ta obok xD. Spojżała w jej stronę i odsunęła się trochę od niej.
-"Dzięki za wskazówkę..." - stęknęła
Odwróciła sie do dziewczyny, ale gdy ją zobaczyła, od razu spadła na podłogę, robiąc trochę hałasu xD.
-"Coś się stało ?" - spytała czerwonooka
-"Nie nic..." - odpowiedziała roztrzęsionym głosem Sasha, podnosząc się ze stołu -"Tylko twoje oczy są takie przestrasznie straszne =.=" - dopowiedziała sobie w myślach
-"Mam na imię Shi Very Happy. A .." - nie dokończyła pytania, bo tuż nad Sashą urósł ogromny cień.
-"To ty mnie obudziłaś ?!" - usłyszła za sobą wściekły głos
-"Ja... Ja..." - zacięła się odwracając głowę do tyłu
-"ZAMKNIJ SIĘ !" - wrzasnęła dziewczyna, która przed chwilą słodko spała na ławce, wymierzając niebieskowłosej silny cios w głowę xD.
-"Nawet se pospać nie można... " - westchnęła opadając na krzesło.
-"Masz bardzo wysoki poziom taijustu... " - wydusiła z siebie Sasha wczołgując się na swoje miejsce. W głowie jej szumiało, a przed oczami widziała latające pingwiny xD.
-"Skąd wiesz ?" - spytała z zaciekawieniem Yukari, spoglądając na poszkodowaną zielonymi oczami.
-"Czuję... To chyba wiadomo..."
-"Dobra dzieciaki ! Zaczynamy lekcję." - rozległ się na sali głos Iruki
-"Dzisiaj dowiecie się w jakich grupach będziecie współpracować i jacy są wasi nauczyciele"
-"Nareszcie się ruszyli" - stwierdziła Yukari
-"W grupach będziecie po 3 osoby..." - tłumaczył nauczyciel, jednak dla większości było to już zbędne, każdy wiedział na czym polega przydzielenie do grup.
Sasha dopiero teraz doszła ze sobą do ładu.
-"Więc jak masz na imię ?" - spytała Shi
-"Sasha. Przynajmniej tyle pamiętam, że tak na mnie mówili" - stwierdziła uśmiechając się do dziewczyny
-"Nie pamiętam cię. Nie chodziłaś chyba wcześniej do naszej szkoły..."
-"Chodziła." - odpowiedziała szybko Yukari -"Ale rok temu zniknęła."
Spojżała na Sashę groźnym wzrokiem i dalej powiedziała:
-"Zdała na genina w wieku 11 lat. Ale nie ćwiczyła dalej w grupie... Dlaczego?" - zapytała kładąc nacisk na ostatnie słowo
-"Ja... Ten.. No... E... Wiesz..." - zmieszała się zupełnie niebieskowłosa.
-"A więc zaczynamy !" - krzyknął Iruka
-"Dzięki ci Iruka..." - pomyślała z ulgą ciemnooka
-"Grupa 1:..."
Czas mijał, a przydzielanie grup trwało i nie mogło sie skończyć. Sasha próbowała się przypatrzeć niektórym uczniom, w końcu na każdego mógł paść wyrok w jej postaci xD. Po koleji każdy dostawał swoją grupę. W końcu...
-"I ostatnia grupa. Grupa 13: Shi Soyiku, Yukari Sakamoto, Sasha Kizuri."
-"Kizuri ?!" - zawołało kilku uczniów z przerażeniem w głosie
-"No ej... Spokojnie. Nie jestem TĄ Kizuri >.< " - zaprzeczyła niebieskowłosa -"Nie wymorduję was !"
Iruka podszedł do stolika dziewczyn i wręczył Sashy kartkę.

Heiki Miriko
Grupa 13
Shi, Yukari, Sasha
Most nad potokiem Kagami
Godzina 13.00

-"Miriko? Nie znam takiego nauczyciela... " - zamyśliła się Yukari
-"Może nowy jakiś..." - dodała Shi
-"Uwielbiam liczbę 13 ^^ " - myślała zupełnie nie na temat Sasha

No i co? Lekcje minęły, a dziewczyny pośpiesznie udały się na wskazane miejsce. Przeszły przez las i dostały się na niewielki most. Przez całą drogę nie odzywały się do siebie. Właściwie to trudno było zacząć jakikolwiek temat.
Czas mijał... Kwadrans... Pół godziny... Godzina... Półtorej godziny... Nauczyciel jak sie nie pojawiał, tak się nie pojawiał.
-"Może o nas zapomniał ?" - spytała Shi
-"Nie... Raczej nie." - odpowiedziała krótko Yukari siadając na poręczy mostu.
Minęła następna godzina. Wszystkie usiadły, opierając się na barierce. Nikt się nie zjawiał. Nawet ludzie z wioski nie przechodzili tą drogą.
-"Wiecie co..." - odezwała się w końcu Sasha - "Nasza grupa łamie wszelkie dotychczasowe zasady"
-"Co masz na myśli ?" - spytała Shi
-"Zazwyczaj w grupe musi być 2 chłopaków i dziewczyna. Jeden chłopak to jakiś super kolo, zawsze ma najlepsze gadżety i grzeszy rozumem. Drugi chłopak to głupek, oferma i tępy dureń... A dziewczyna... to dziewczyna." - wygłosiła
-"..."
Nastąpiła głucha cisza. Yukar spojżał na Sashę i odpowiedziała:
-"Żeczywiście. W sam raz nadejesz sie na rolę idioty..."
-"Wielkie dzięki =_=" - szepnęła niebieskowlosa po czym zamknęła się w sobie xD
Kolejna godzina... Nie wiedziały już co robić. Sakamoto już dobrze chrapała. Shi nie mogła sobie znaleźć miejsca do spania, a Sasha... um...
-"Nudzi mi się..." - jęknęła (nie ma jej na moście xD)
-"Nie tylko tobie... " - odpowiedziała czerwonooka znów zmieniając położenie
-"..."
-"..."
-"..."
-"Właściwie to..." - zaczęła Shi, ale wstrzymala się, gdy zobaczyła gdzie znajduje się Sasha...
Wisiała sobie na belce altanki nad mostem xD. Przed upadkiem chroniła ją tylko belka nad belką gdzie zawiesiła nogi.
-"Yukari..." - szturchnęła dziewczynę
-"Co się stało Shi ? Przecież nic mi sie nie stanie..." - powiedziała zdziwiona osłupieniem dziewczyny
Soyiku utrzymywała wzrok jednak nieco wyżej... Niebieskowłosa zaciekawiona także spojżała. Jednak gdy zobaczyła cień człowieka na belce, wystraszona zrobiła energiczny ruch, który spowodował, że jej nogi wyślizgnęły się z pod belki...
BUMSRUTUTUTUTUTUUUBEMDUMBANDAMDEMBENDOMBOMBUUUUUU.... xD
Spadła na łep xD.

* http://rudzielec13.mylog.pl/
Asayagi
PostWysłany: Sob 20:51, 16 Gru 2006    Temat postu:

No to lece czytać...... xD
.Tsuki
PostWysłany: Sob 20:21, 16 Gru 2006    Temat postu:

Zawsze możesz przeczytac na moim blogu XD
Asayagi
PostWysłany: Sob 18:51, 16 Gru 2006    Temat postu:

Heheh ale się uśmiałam przy tej części...kyaaa...plan H......był najlepszy....^^
O i notka dla mnie...super kiedy nowa cześć.??
.Tsuki
PostWysłany: Sob 18:13, 16 Gru 2006    Temat postu:

Specjalnie dla Asayagi dam 3 częśc XD.


Okawari - rozdział 3 : Idioci czasu nie liczą - część 2



Wybiegły z centrum i wąskimi uliczkami dostały się na plac przed Akademią.
-"Nareszcie ten długo wyczekiwany moment !"- dziewczyna zeskoczyła z psa i na złamanie karku pobiegła na drzwi wejściowe.
-"Jeszcze kilka kroków... Nie mogę się spóźnić !" - mowiła sobie w myślach
Wyciągnęła rękę... Jeszcze kawałek. Rozpędziła się jeszcze bardziej. Już tylko moment... I zdąży na czas.. Jej palce już dotykają drewna drzwi i ...
-"??"
BUMSRUTUTUTUTUTUUUBEMDUMBANDAMDEMBENDOMBOMBUUUUUU.... xD
Drzwi są zamknięte...
Dziewczyna rozpłaszczyła się na całej bramie x,X. Grawitacja zaczęła działać i upadła spowrotem na ziemię. Energicznie wstała i oczepała się jak pies, z brudu. Podeszła chwiejnym krokiem do drzwi i zaczęła wrzeszczeć:
-"DLACZEGO DZISIAJ ?! DLACZEGO DZISIAJ AKURAT SĄ ZAMKNIĘTE DRZWI ?!"
Chwyciła się za głowę, bo nadal czuła się jak po dużej dawce alkoholu.
-"Eh... Czas na plan A !" - krzyknęła po chwili

*PLAN A
Podeszła do drzwi i zapukała. Nikt nie otworzył.
-"Zły pomysł =_=' Muszę wymyśleć coś innego..."

*PLAN B
-"Muszę znaleźć otwarte okno. Tak z łatwością wejdę do środka ^^. "
Obeszła cały budynaek. Otwarte okno zaóważyła gdzieś na 3 piętrze.
-"Nie jestem pewna tego pomysłu... =_="

*PLAN C
-"Okno do mnie nie przyjdzie. Czas poćwiczyć ninjustu ^^!" - powiedziała wyciągając kunaje i z uśmiechem na twarzy podchodząc do drewnianej ściany.
Po chwili jednak się zatrzymała
-"Nie mogę tego zrobić... Posądzą mnie o niszczenie mienia szkolnego... -.-"

*PLAN D
Weszła na jakieś pobliskie drzewo... Usadowiła się na gałęzi i złożyła dłonie w pieczęć barana.
-"He... he... Przemiana !" - krzyknęła i z obłoku dymu, który się utworzył wyłonił się... pingwin... xD
-"Już biegnę Akademio !"- powiedziała człapiąc po grubej gałęzi z ogromną prędkością 0,5 km/minutę. Po 4 krokach się wywaliła.
-"Dobry pomysł... Szkoda, że pingwin jest nielotem =_="- powiedziała wracając do swojej postaci.

*PLAN E
-"Henge !"
Z dymu wyłonił się silny dziób, a brązowe pióra wskazywały na to, że jest to jastrząb.
-"Teraz mi wyjdzie !" - powiedziała ze świeczkami w oczach
Rozpędziła się, rozłożyła skrzydła i udała się w dziewiczy lot nad trawnikiem xD.
Szybowła spokojnie, aż do czasu, gdy spostrzegła, że zbyt szybko obniża lot... Zaczęła machać piórami tak szybko jak mogła. Podwyżaszała lot, a jednakowo leciała do przodu jeszcze szybciej.
-"Jeszce trochę i będę" - mówiła z błyskiem w oczach spoglądając na okno.
Leciała, leciała i...
BUMSRUTUTUTUTUTUUUBEMDUMBANDAMDEMBENDOMBOMBUUUUUU.... xD
Walnęła w ścianę, kilka centymetrów pod oknem...
-"To nie jest mój najszczęśliwszy dzień..." - powiedziała osówając się ze ściany...

*PLAN F (zaraz mi alfabetu zabraknie... =_=')
-"CHOLERA! ILE RAZY JESZCZE MUSZĘ SIĘ POTURBOWAĆ, ŻEBY DOSTAĆ SIĘ DO TEJ PIEPRZONEJ AKADEMII !? MAM TEGO DOŚĆ !" - wrzeszczała, z ogniem w oczach i koło siebie -"ZARAZ SPALĘ TĘ BUDYNEK I BĘDZIE PO WSZYSTKIM !"
*cisza*
-"Głupi pomysł, głupi pomysł..." - powiedziała załamując się.

*PLAN G
Stanęła przed lasem. W jej oczach widać było determinację.
Ruszyła przed siebie skacząc po drzewach. Las co prawda nie był duży, ale bylo to wystarczające by się rozpędzić. Zobaczyła prześwity budynku Akademii. Jeszcze kilka skoków...
Wyleciała z lasu i tuż przy ścianie odbiła się w górę. Wyciągnęła ręce by chwycić się parapetu. Doleciała do poziomu okna, chwyciła się małego parapeciku i...
Tak, tak ^^
BUMSRUTUTUTUTUTUUUBEMDUMBANDAMDEMBENDOMBOMBUUUUUU.... xD
Wpadła do Akademii ! I to w jakim stylu... Głową do przodu xD.
-"Eh... Teraz prosta droga przedemną !"- powiedziała z bananem na twarzy. Wszystko było by w pożądku gdyby nie to, że stanęła przed nią...
-"Ai ?"
Suczka stała przed nią i wesoło merdała krótkim ogonkiem.
-"Jak tu się dostałaś ?" - spytała łapiąc sie za głowę
Ai wesoło warknęła i dalej machała ogonkiem.
-"Dzięki... Dużo zrozumiałam... =_="

*PLAN H
... jaki plan H ? ups... rozpędziłam się ^^'

Tak więc niebieskowłosa poszła korytarzem przed siebie razem z pieskiem. Szukała odpowiedniej klasy, wszystkie jednak były pozamykane.
Zeszła na 1 piętro. W koło panowała zupełna cisza. Spojrzała na tablicę ogłoszeń. Nic ciekawego... Plany lekcji, zastępstwa... Nagle przeczytała małe ogłoszenie:
"Z powodu awarii hydrauliki w budynku zajęcia w dniu dzisiejszym odbędą się o 9.00."
-"=_= awaria hydrauliki ?" - spojżała na zegarek, który wisiał nieco wyżej.
-"8.25... Eh... Chodź Ai, idziemy na miasto ^^."- powiedziała i udała się w stronę drzwi.
Nacisnęła klamkę, ale...
-"Aaaaa ! Drzwi są zamknięte x_X"
Może uwierzycie, albo nie... Muszę wam powiedzieć, że Ai jest klaustrofobikiem xD.
Suczka dziwnie spojżała na dziewczynę. Niebieskowłosa wyczuła co się święci i chciała uspokoić pieska... Ale "zamknięta przestrzeń" bardziej ją przerażała xD. Zrobiła to co wcześniej - wzięła dziewczynę na plecy i pognała na 3 piętro.
Dziewczyna nie widziała gdzie biegnie Ai, bo siedziała plecami do jej głowy. Dopiero po chwili zjażyła, że Ai planuje wyskoczyć przez okno.
-"Nie... Nie rób tego !" - ale było już za późno...
BUMSRUTUTUTUTUTUUUBEMDUMBANDAMDEMBENDOMBOMBUUUUUU.... xD
(no nie mogłam się powstrzymać ^^)
Dziewczyna walnęła głową w ścianę nad oknem, bo oczywiście ona i pies nie mogłyby się zmieścić xD.
-"Nienawidzę poniedziałków..." - mruknęła osówając się na podłogę...



* http://rudzielec13.mylog.pl/

Znana jako Rudzielec ;]
Asayagi
PostWysłany: Pią 21:49, 15 Gru 2006    Temat postu:

Nie ma za co.Dla mnie to przyjemnośc czyta twój FF i go komentowac Blue_Light_Colorz_PDT_16
.Tsuki
PostWysłany: Pią 21:26, 15 Gru 2006    Temat postu:

Dzięki 058.gif
Asayagi
PostWysłany: Pią 20:47, 15 Gru 2006    Temat postu:

Geeeeeeeeenialne.......jak ja uwielbiam czyta FF zwłaszcza te z Naruto.....czekam na następną cześ (niestety do jutra) Blue_Light_Colorz_PDT_16 rządzisz
.Tsuki
PostWysłany: Pią 20:35, 15 Gru 2006    Temat postu:

Jeżeli pani pragnie *ukłon* Very Happy

Okawari - rozdział 2 : Idioci czasu nie liczą - część 1

Dziewczyna zorientowała się o ataku niezbyt wcześnie, dlatego broń była tylko kilkanaście centymetrów od niej. Na dodatek zmierzała do niej z dużą szybkością. Wydawało się, że nie zdąży umknąć przed nimi wszystkimi.
Niebieskowłosej jednak nigdzie się nie śpieszyło. Nie była zdziwiona lecącymi w jej stronę kunajami. Zdążyła nawet skrzywić minę od wyjątkowego niechcenia.
Rozległ się głuchy dźwięk metalu uderzającego o metal.
Dziewczyna niewzruszona stała z całym arsenałem złapanym w rękach. 5 kunajów założonych na palce i 5 shurikenów na każdej ręce. No, może nie wszystko w rękach. Jeden shuriken tkwił w dziurce kunaia ostrzem zwróconego do ust.
- 12 kunaiów i 11 shurikenów. Dzisiaj o 2 shurikeny więcej. - stwierdziła w myślach.
Otworzyła oczy, a przed sobą, na ostatnim schodku zobaczyła rudowłosą dziewczynę w pięknym, ozdabianym srebrnymi liśćmi, różanym kimonie. Patrzyła na zaatakowaną swoimi żadko spotykanymi, żółto-piwnymi oczami, nie okazując zdziwienia, ale kryjąc trochę podziwu.
- Śniadanie będzie za chwilę. Ai zaraz po ciebie przyjdzie. - powiedziała spokojnym głosem, jakby nigdy nic
Niebiesko włosa przytaknęła i schowała całą broń do torby, gdzie już znajdowało się 5 kunai i tyle samo shurikenów. Znów weszła do pokoju, przewieszając piżamę na krześle. Spojrzała na zegar, który wisiał nad biurkiem. 7.40 rano.
- Jeszcze 20 minut. - pomyślała, pewnie czekając na jakieś ważne wydarzenie.
Podeszła znów do okna, ale tym razem usiadła na niewielkim parapecie. Z niedoczekaniem spoglądała w stronę drzwi czekając na wieści o śniadaniu. Na szczęście nie musiała długo czekać. Dosłownie chwilę potem próg pokoju przekroczyły czarne jak smoła łapy z pazurami. Był to duży pies rasy doberman. Czarna sierść błyszczała w porannym słońcu, a niewielkie brązowe plamki kontrastowały na ciemnym tle. Pies otrzepał się, zostawiając trochę sierści na drewnianej podłodze i podszedł do siedzącej już na podłodze dziewczyny.
- Jak się spało Ai ? - spytała dziewczyna, a jej uroczy i dość donośny głos rozległ się echem po pokoju.
Pies, a właściwie suczka, nie bez powodu nazywała się właśnie Ai ( jap. miłość ). Między oczami, właściwie nieco wyżej, znajdowała się brązowa plamka kształtem przypominająca odwrócone serce.
Ai warknęła radośnie i zaczęła merdać krótkim ogonkiem. Wzięła w pysk jakąś podartą zabawkę i zaczęła ją pozbawiać puchu skacząc wokół.
- Mądry pies ! A teraz chodź na śniadanie, bo jeszcze nam rudowłosa piękność wszystko zje ! - powiedziała z uśmiechem dziewczyna
Wyszła znów na mały korytarzyk i zeszła na dół. Dom był wysoki, ale samo mieszkanie składało się tylko z dwóch pięter: na parterze znajdowała się mała kuchnia, salon i pokój Kimiry razem z łazienką, a na piętrze tylko pokój niebieskowłosej. Tak więc dlaczego budynek znajduje się tak wysoko ? Od dawna pod mieszkaniem mieści się duży sklep. Jest on już jednak nieczynny, z powodów niskich obrotów został zamknięty przed dwoma laty.
Gdy zeszła na dół poczuła zapach świeżo zaparzonej herbaty. Kimira, czyli owa "rudowłosa piękność" jest mistrzynią w parzeniu herbaty jak i kolekcjonerką kimon. Tak uważała jej współlokatorka.
- Zrobiłam dla ciebie ulubioną herbatę - powiedziała z uśmiechem na powitanie.
- Dobrze wiesz, że dla mnie każda twoja herbata jest ulubiona
- Dziękuję. A teraz jedz. Zrobiłam jajecznicę i kanapki z pomidorem - powiedziała, po czym poszła podlewać kwiaty w salonie.
Dziewczyna wzięła talerz i usiadła na wysokim krześle obok stołu. Jadła gapiąc się ciągle na Kimirę. Uważała ją za cudo natury i totalną perfekcję xD. Podziwiała jej oczy, cerę, włosy, styl, umiejętności... Widziała w niej ideał, którym sama być nie mogła. Jednak dzisiaj coś jeszcze doczepiło się do tych rozmyślań. Po chwili się odezwała:
- Kimira ...
- Słucham ? - uprzejmie odpowiedziała przerywając na moment podlewanie kwiatów.
- Jesteśmy współlokatorkami od 4 lat... - zaczęła - Rozumiem, że jesteśmy dobrymi przyjaciółkami. Masz już 17 lat i znasz się na ninja. Czy mogłabyś mi dać parę wskazówek ? - spytała grzebiąc widelcem w jajecznicy
Rudowłosa podeszła do dziewczyny i spojrzała jej w oczy. Ta zrobiła tak samo.
- Znasz moją grupę, Odi i Tekurę. Widzisz jak dobrze współpracujemy. - mówiła - To jest to - przyjaźń. Przychodzi dopiero z czasem, ale jest jak obraz. Papier i tusz potrafi stworzyć piękne malowidło.
- Papier to szczerość, tusz to zaufanie. - stwierdziła niebiesko włosa, nieco speszona takim porównaniem
Kimira odeszła, zabierając się znów za podlewanie kwiatów. Zanim jednak nalała wody do spodeczka, odwróciła się jeszcze raz do dziewczyny:
- Pamiętaj, że nie uzyskasz sławy z obrazu bez pomysłu. I bez tego - wskazała na serce - Tutaj wszystko się rozstrzygnie.
Niebiesko włosa słuchała tego wszystkiego z niespotykaną uwagą. W końcu uśmiechnęła się szeroko i odstawiła pusty już talerz.
- Dzięki Kimirka !. Obiecuję, że będę sie starać jak najmocniej ! - krzyknęła i pobiegła na górę, by się przygotować.
- Nie ma za co. - szepnęła, zostając sama w skromnym salonie.
Niebiesko włosa wleciała do pokoju trzaskając drzwiami. Pewna siebie znów spojrzała na zegar. Nie zastała tam jednak żadnej zmiany. Wskazówka tkwiła w tym samym miejscu. Jej mina zrzedła.
- Rzeczywiście, jestem szybka - powiedziała do siebie.
Zostawiła zegar w spokoju. Poszła jeszcze raz do łazienki by umyć zęby. Nie mając już żadnych propozycji do zabicia nudy, po prostu usiadła na łóżku. Nagle jednak usłyszała głos Kimiry z dołu:
- Na którą idziesz do Akademii ?
- Na 8.00 - pospieszni odpowiedziała
Nagle nastała niepokojąca cisza.
- Stało się coś ?
- Nie, nic. ALE JEŻELI SIĘ NIE RUSZYSZ, TO SPÓŹNISZ SIĘ NA ZAJĘCIA ! - odkrzyknęła rudowłosa.
Dziewczyna odwróciła się w stronę zegara. Stał w tym samym miejscu...
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !!! CZEMU AKURAT DZISIAJ STANĄŁ ZEGAR ?!!!!!!! - weszła na stół, zabrała zegar i zaczęła nim walić w ścianę *_*.
- Dalej, uciekaj, już, już ! Jeszcze masz szansę zdążyć ! Masz równe 3 minuty !! - krzyknęła Kimira
- 3 minuty ? 3 minuty ? 3 minuty ? - powtarzała - Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee !!! - krzyknęła i wyskoczyła przez okno (^.^ urocze dziecko xD)
Szło jej dobrze. Zeskakiwała z dachu na dach, nagle jednak poślizgnęła się i runęła w dóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóół, na chodnik. Chwilę się nie ruszała, ale po chwili pozbierała sie do kupy i pobiegła przed siebie. Ludzie patrzyli na nią jak na wariatkę xD. Ona jednak nic z tego już sobie nie robiła. Teraz ważne było żeby dostać się do Akademii Ninja !
- Chwila, moment... Gdzie mój ochraniacz na łeb ? - spytała sama siebie - KURDE, GDZIE ON JEST ?! - spytała ponownie nie słysząc żadnej odpowiedzi na swoje poprzednie pytanie ^^.
Na szczęście usłyszała zbawienne szczekanie Ai. Koffana psiunia ;3 ! Miała w pysku opaskę z emblematem Konohy !
- Ai, aniele mój, dam ci za to dobrą kość ! - cieszyła się dziewczyna
Psiunia chyba planowała coś innego zrobić. Otóż podbiegła do niebieskowłosej, włożyła głowę między jej nogi i wrzuciła na swój grzbiet xD.
- A ja dopiero co jadłam śniadanie... - jęknęła dziewczyna.
Zabrała opaskę z pyska suczki i przewiązała sobie w pasie, po przeciwnej stronie niż torba.
- Dobra ! Teraz czas na PODBÓJ ŚWIATA ! - krzyknęła na całe gardło, zadowolona z siebie
Wymijały przechodniów, stragany z warzywami i pędziły przed siebie. Dzień dopiero się zaczął, a już tyle się wydarzyło ^.~



Jutro dam kolejne... Z racji tego, że jest tylko 5 części (narazie... of course) trza oszczędzac XD

*FF jest także dostępny na mylogu - http://rudzielec13.mylog.pl/

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group